W
weekend 15-17 września zakończył
się tegoroczny sezon Górskich
Samochodowych Mistrzostw Polski.
Na
wyścig udało się przyjechać już w piątek i zrobić
parę fotek, porozmawiać z zawodnikami i zobaczyć co u kogo się
zmieniło. Wielu zawodników ten ostatni wyścig pojechało w innych
klasach lub zamienili się samochodami.
W
sobotę pobudka 5 rano... nieludzka godzina. Podczas pierwszego
przejazdu padało, na szczęście kolejne przejazdy odbyły się bez
opadów deszczu, jednak na mokrej nawierzchni, co niekoniecznie
odpowiadało kierowcom. Podczas podjazdów byłam okolicach startu.
Pierwszy podjazd wyścigowy został wstrzymany przez wypadek Grzegorza
Kozioła, który nieszczęśliwie wypadł poza trasę i samochodem
"ściął" drzewo, za którym siedzieli kibice. Na
szczęście nikomu nic się nie stało, a ten wypadek uświadomił
części kibiców, że na wyścigu naprawdę nie ma bezpiecznych
miejsc do oglądania rywalizacji. Ostatni podjazd sobotnich startów
spędziłam na górnym parku maszyn i niestety dopiero wtedy zza
chmur wyszło słońce.
Niedzielna
pogoda nie rozpieszczała, przez prawie wszystkie podjazdy mocno
padało. Mimo tego jedynie zawodnik jadący Porsche Jakub Kurowski
wypadł poza trasę w okolicach PO 12. Samochód nie został bardzo
uszkodzony i nie było potrzeby wzywania lawety, kierowca sam zjechał
do parku maszyn.
Wielu
kierowców miało powody do zadowolenia wyścig wygrał Waldemar
Kluza. Nasz klubowy kierowca Gabriel Kubit po raz kolejny zajął
1-wsze miejsca w klasie E0-2000 i grupie E0. Swój start Marcin
Kacperek podsumował tymi słowami: „Bardzo fajna, szybka trasa
– nawet do jeżdżenia po mokrej nawierzchni. Trochę szkoda, że
podczas obu dni padało i nie mogłem pojeździć po suchym, ale mam
nadzieję, że wrócę tu za rok.”
Nie
robiłam wielu zdjęć podczas tych zawodów, udało mi się pierwszy
raz od dawna trochę pokibicować i po prostu obejrzeć zmagania
zawodników. Nie miałam wcześniej
okazji robić zdjęć w takim deszczu, więc nie bardzo mi
wychodziły. Zdecydowanie nie była to dla mnie dobra pogoda.
Człowiek uczy się przez całe życie, więc na pewno wyciągnę
wnioski z tegorocznego, deszczowego wyścigu w Korczynie.
Mimo
wszystko był to naprawdę świetny weekend. Bardzo się cieszę, że
mogłam go spędzić w Waszym towarzystwie. Na pewno zobaczymy się w
następnym sezonie, a może z niektórymi nawet podczas Rajdu
Grodzkiego pod koniec października.
Na
koniec chciałam jeszcze podziękować
-
Tomkowi Dybiszowi za przywiezienie mnie w piątek do Krosna.
-
Natalce Hajduk za nocleg, to było nieprawdopodobne, że kładłyśmy
się spać po 22, na początku sezonu wyglądało to nieco inaczej.
:D
-
Oli Lupie za przewiezienie po trasie
<--- bardzo="" dobry="" font="" kierowca.="" polecam.="">--->
<--- bardzo="" dobry="" font="" kierowca.="" polecam.="">--->
Zdjęcia
na fb-->;https://www.facebook.com/pg/fotoprzeblysk/photos/?tab=album&album_id=500806086945809
Do
zobaczenia w przyszłym sezonie!