środa, 19 lipca 2017

„Trasa tylko dla odważnych.”

W miniony weekend pojechałam na Wyścig Górski w Limanowej. Wielu zawodników mówi, że jest to „trasa tylko dla odważnych”. Herbi oraz Marcin Kacperek zwrócili uwagę na szybkie i ciasne zakręty, a Gabriel Kubit podkreślił, że trzeba jechać naprawdę szybko, żeby zrobić dobry czas.


Pomimo tego, że podczas podjazdów treningowych nie padało to sobotnia runda od samego początku nie sprzyjała kierowcom. Rafał Szumiec, który podczas wyścigu w Załużu miał problemy z samochodem, a na Magurze nie pojawił się, już po pierwszym treningu zmuszony był powrócić do domu, ponieważ uszkodzeniu uległ tłok. Pech dopadł również kierowcę Fiata 126p. Tomasz Morawiec po wypadku nie mógł kontynuować jazdy. Zaplanowałam, że treningi odpuszczę, a potem pójdę na trasę robić zdjęcia. Do góry wyjechałam busem i jak się później okazało wybrałam idealne miejsce do robienia zdjęć. Przed pierwszym podjazdem wyścigowym niestety zaczęło padać. Dzięki gościnności sędziów z PO 27 podczas ulewy stałam pod parasolem. Nie zmokłam, a przejazd spędziłam w naprawdę wesołej atmosferze. Zawodnicy nie mieli tak dobrze jak ja, bo w pośpiechu zmieniali opony na deszczowe. Śliska nawierzchnia zdecydowanie nie sprzyjała kierowcom, a niektórzy nawet odpuścili i nie narażając się na wylądowanie poza trasą dojechali spokojnie do mety. Niestety drugi podjazd wyścigowy został odwołany z powodu zbyt dużych opadów. Tomaszowi Dybiszowi udało się, jak sam powiedział, dotoczyć do mety, a nawet zgarnąć puchar za 3 miejsce klasie A/PL-1600. Niestety niedzielne zmagania musiał sobie odpuścić, gdyż miał problemy z samochodem.


Drugiego dnia zapowiadała się ciekawa rywalizacja ze względu na to, że miało być sucho i ciepło. Podczas przejazdu treningowego byłam na górnym parku maszyn, gdzie rozmawiałam z zawodnikami. Potem busem udałam się w okolice PO 7. Podjazdy wyścigowe spędziłam w miłym towarzystwie nowo poznanych fotografów.


Słoneczna niedziela napędziła zawodników do działania. Większość była zadowolona ze swoich wyników. Gabriel Kubit powiedział: „Udało się zdobyć dwa pierwsze miejsca wczoraj i dzisiaj, jak również pierwsze miejsce dzisiaj w ośce, więc lepiej być nie mogło.” 




Marcin Kacperek podsumował swój start słowami: „Pierwszego dnia drugie miejsce, drugiego trzecie miejsce w klasie, więc bardzo fajnie. Ważne jest to, że każdy kolejny przejazd jechałem coraz szybciej, czyli jest rozwój i jest potencjał na dalsze, lepsze starty.”




Herbi pierwszy raz jechał w Limanowej, udało mu się wyjeździć niezłe czasy, ale zapowiada, że za rok będzie szybciej: „Pierwszego dnia trochę odpuściłem przez pogodę. Drugiego dnia, można powiedzieć, wdrapałem się na pudło przy pechu kolegów, ale niestety taki jest ten sport. Limanową potraktowałem jako naukę, bo byłem tu po raz pierwszy, trasa fajna, choć ten asfalt trochę podchwytliwy, śliski. Na pewno następnym razem będę w stanie szybciej pojechać.”



Marcinowi Wiluszowi wciąż brakuje sekundy, żeby stanąć na pierwszym miejscu, mimo tego jest zadowolony „Wczoraj bardzo padało, ale udało nam się dobrać opony i wykręcić dobry wynik, czyli drugie miejsce w klasie, drugie w grupie. Dzisiaj znów drugie miejsce, brakuje mi ciągle sekundy do Mateusza Misiewicza, ale będziemy nad tym pracować.”




Weekend upłynął w świetnej atmosferze, pozostaje czekać na kolejne zawody. Być może w tym roku zobaczymy się na GSMP w Sopocie. Wcześniej są Banovce, za wszystkich zawodników, którzy tam jadą trzymam mocno kciuki oraz życzę szerokości i dobrej przyczepności! :)

Galeria ---->  http://jeansoft.zapto.org/aniamrozek/index.php?/category/19

czwartek, 13 lipca 2017

Na rajd? Całą rodziną!



W minioną bardzo słoneczną niedzielę odbył się VII Rodzinny Rajd Turystyczny organizowany przez Automobilklub Biecki. Jak co roku impreza cieszyła się dużym zainteresowaniem. Pod Wantuchówką pojawiło się 20 załóg. Przed wyjazdem w trasę uczestnicy wypełnili test z zasad w ruchu drogowym i udzielania pierwszej pomocy przedmedycznej. Kilka załóg odpowiedziało poprawnie na wszystkie pytania. 

Następnie zawodnicy przejechali do Sękowej, gdzie wzięli udział w próbie samochodowej. Najlepsza była załoga nr 4, która wykręciła czas 27,44. Niektórzy postanowili urozmaicić sobie próbę przejeżdżając ją tyłem. :) 



Kolejnym punktem imprezy było zwiedzanie cerkwi w Bartnem, gdzie załogi musiały bardzo uważnie słuchać i czytać. Zdobyte informacje wykorzystywali do udzielenia odpowiedzi na pytania testu krajoznawczo-turystycznego. Wszystkim udało się poprawnie wypełnić test samemu lub z małą pomocą innych. ;) 



Miejscem docelowym był plac w Ropicy Górnej. Po wyczerpującym zwiedzaniu wszyscy byli głodni, więc od razu uraczyli się kiełbaskami z rozpalonego chwilę wcześniej grilla. Następnie załogi i dzieci wzięły udział w torze przeszkód. Wszyscy świetnie bawili się podczas 4 konkurencji. „Kosz z promilami”, czyli rzuty piłką do kosza bez i w alko-goglach. Pięć załóg uzyskało taki sam wynik - dwa celne rzuty. „Trafisz?” to konkurencja, w której trzeba było rzucać piłeczkami tenisowymi do butelek rozstawionych na różnej wysokości. Zawodnicy mieli trochę problemów ze strąceniem ustawionych butelek, jednak siedmiu załogom udało się trafić do dwóch butelek. Następnie przechodziliśmy do „Kowbojskiego slalomu”, gdzie zawodnicy skakali na piłce na czas pomiędzy pachołkami. Najszybszy czas wyskakała załoga nr 15. Ostatnią konkurencją było „Złap!” - załogi łapały piłki w narko-goglach, które rzucał im sędzia tej próby. Próba sprawiła wiele trudności, jednak zawodnikowi załogi nr 3 udało się złapać wszystkie piłki. 


Wszyscy miło i aktywnie spędziły wakacyjną niedzielę. U nas każda załoga jest wygrana, więc uczestnicy otrzymali puchar i certyfikat, a dzieci nagrody i dyplomy. Na kolejny Rajd Rodzinny już dziś serdecznie zapraszamy wszystkie rodziny oraz członków i sympatyków Automobilklubu Bieckiego.



 Galeria ---> http://jeansoft.zapto.org/aniamrozek/index.php?/category/18