W dniach 31 marca – 2 kwietnia
odbył się Platinum Rajd Memoriał Janusza Kuliga i Mariana Bublewicza
zorganizowany przez Automobilklub Krakowski. Miałam okazję po raz pierwszy
uczestniczyć, w sobotę 1 kwietnia, w tej imprezie. Odcinki rajdowe przed
południem odbywały się w Brzegach, natomiast nocne w
Wieliczce w okolicach rynku, na którym zebrała się duża ilość kibiców. Na inauguracji sezonu pojawiło się wielu górali z Górskich Samochodowych Mistrzostw
Polski, jak na przykład Rafał Szumiec, Waldemar Kluza, czy Andrzej Szepieniec.
Miło było zobaczyć się ze znajomymi z „górek” jeszcze przed rozpoczęciem sezonu
wyścigowego.
Był to również początek sezonu dla zawodników Historycznych
Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski. Na trasach oprócz stałych bywalców pojawiła
się nowa załoga, Tomasz Szupryczyński za kierownicą Hondy Civic z Markiem Szupryczyńskim „na
prawym”.
O wrażeniach młodego kierowcy po rajdzie przeczytajcie w wywiadzie:
Anna Mrozek: Jakie masz
wrażenia po rajdzie?
Tomasz Szupryczyński: Bardzo
pozytywne! Byliśmy pierwszy raz w tych okolicach i na pewno nie ostatni.
Atmosfera była świetna. Spora ilość kibiców, warunki pogodowe jak na zamówienie,
dużo pięknych kobiet, a przy okazji przejechaliśmy trochę kilometrów odcinków specjalnych,
czego chcieć więcej ;)?
AM: Czy podobały Ci się
trasy Rajdu Memoriału J. Kuliga i M. Bublewicza?
TS: Wieczorny odcinek w centrum miasta bardzo mi się podobał. Początek po
gładkim asfalcie, później większość trasy po zdradliwej kostce. Pojawił się
zakręt bardzo „późny”[1], prawy zakręt przez lekki, krótki szczyt. Do tej pory
odcinki miejskie po kostce kojarzyły mi się z samymi zakrętami o kącie 90,
tutaj było zupełnie inaczej.
Drugiego dnia było według mnie
zdecydowanie gorzej. Odcinek składał się
z wielu naprawdę długich prostych, co
mi mało się podoba. Sprawę pogarszał fakt, że moje auto ma seryjną skrzynię
biegów i raz udało mi się wbić 4-ty bieg przy prędkości ok. 150 km/h. Strasznie
dłużyły mi się te fragmenty trasy, ale było też kilka, które mi się podobały. Np.
pohamowanie do beczki po lekkim łuku, czy dojazd do nawrotu za wysepką, gdzie z
każdą pętlą było coraz więcej „syfu”.
AM: Czy satysfakcjonują Cię
uzyskane wyniki?
TS: Na początek muszę
zaznaczyć, że cykl HRSMP reklamowano mi jako "rodzinny piknik", gdzie
oczywiście zachowane są wszystkie procedury bezpieczeństwa i fajne odcinki
rajdowe, ale istotnym punktem jest atmosfera. To zachęciło mnie najbardziej, bo
zeszłoroczne, choć krótkie, doświadczenie z Rajdowych Samochodowych Mistrzostw
Polski zraziło mnie mocno właśnie atmosferą i całą negatywną otoczką. Tutaj
faktycznie dało się odczuć wielką różnice. Od konkurencji otrzymaliśmy nawet
zaproszenie na herbatę. Nie powinno to dziwić, a jednak dla mnie to było
zaskoczenie. Wyniki nie były dla Nas istotną kwestią tego weekendu, ale gdy
dopracujemy auto i przejadę nim więcej, niż od warsztatu do lawety, przed
rajdem,tak jak to było to teraz, będę próbował powalczyć z tymi pięknymi audi
quattro :).
AM: Jak oceniasz
organizację rajdu?
TS: Pierwszego dnia trochę
poczekaliśmy na start, do tego zapoznanie
z odcinkiem jadąc w kolumnie aut,
która co chwile się zatrzymuje to nie jest coś, co lubię, ale poza tym nie mam
zastrzeżeń. Drugiego dnia wszystko szło sprawnie i o czasie. Nie wiem, jaki
wkład w organizację imprezy wniosło samo HRSMP, ale chciałbym pochwalić
koordynatora tego cyklu Pana Mirosława Miernika. Wszystkie informacje na temat
startów i spraw organizacyjnych na bieżąco otrzymuje na e-mail, a na moje
pytania dostaje odpowiedzi poparte cytatem z regulaminu. Ciekawe było to, jak
przyszedł do nas organizator i zapytał skąd mamy Hans-y[2]. Okazało się, że
najszybsza z załóg, która ma pożyczone na rajd lub nie ma ich wcale otrzyma je
w nagrodę. Pomysł idealny. Widać, że chodzi o to, aby każdy był bezpieczny, a
nie żeby tylko wydać nagrodę, której zwycięzca już taką posiada i pewnie ją
spienięży. Prośba o pozostanie w kombinezonach na rozdaniu w pełnym składzie
załogi też wypadła super. Brawo Panie Mirosławie!
Swoją przygodę z
memoriałem musiałam zakończyć na jednym dniu. Po powrocie do domu około północy
byłam bardzo zmęczona, a w niedzielę czekała mnie poranna pobudka i wyjazd na
rajd do Jasła.
[1] sugerowany tor jazdy
inny od naturalnego dla danego zakrętu;
[2] system wspierania
głowy i szyi mający na celu zredukować możliwość doznania urazu;